Felieton #5: „Dlaczego ćwiczycie? Dlaczego się doskonalicie? Po co?”
Autor: Droga Ratownika
autor Gael Declercq
autor Gael Declercq

Strażacy siedzą w sposób wyciągnięty rodem ze spotkań osób dotkniętych nałogiem. Siedzą „w kręgu” i każdy dorzuca coś od siebie, po kolei. Odpowiadają na pytanie „Dlaczego ćwiczycie? Dlaczego się doskonalicie? Po co?”. Ktoś je rzucił „na forum” albo może usłyszeli je w swoich głowach? Nie wiem.

– Ćwiczę, bo próbuję zapomnieć jak przez brak wieloletnich starań de facto, nie udało mi się uratować człowieka. Gdybym znał go osobiście albo co gorsza dzieliłbym z nim swoje nazwisko, mógłbym już nie żyć, chciałbym ze sobą skończyć. Myślę, że nie zniósłbym tego, choć to tylko moje domysły.

– Ja ćwiczę z bardziej prozaicznego powodu, lubię wiedzieć, nie lubię nie wiedzieć. Niewiedza wywołuje u mnie lęk. Nie tylko podczas akcji.

– A ja się przyzwyczaiłem, miałem wspaniałych przełożonych, nauczycieli i idolów, którzy ukręcili ze mnie bat, którym smagam spełniając swoje obowiązki, nawet wtedy gdy nie czuję do tego chęci. Z czasem zrozumiałem, że chcę być jak oni, nawet jeśli nie wyodrębniłem konkretnej przyczyny i pytanie „dlaczego?” każe mi się dłużej zastanowić.

– Ja ćwiczę, bo gonię niewidzialną granicę, ona ciągle ucieka, ale wiem, że z czasem zacznę ją doganiać. Co jest za nią lub blisko niej? Co?
Chcę zrozumieć jak funkcjonuje wzorowy pracownik ochrony ludzkiego życia i zdrowia. Fascynuje mnie to co czuje gdy rano przychodzi do pracy i gdy podziwiają go kolejni adepci tego zawodu (a oni już do końca świata będą się pojawiać, chyba, że zniknie nasz zawód).

– Wiecie jak świetnie musi czuć się obudowany wiedzą, doświadczeniem i gigantycznym zaangażowaniem strażak, który przez 30 lat swojej służby egzekwował od siebie dorzucając kamyczek do kamyczka? A teraz popatrzcie na tą górę.

– A ja już kurwa nie potrafię, nie chce zginąć. No, serio. Po prostu nie chcę zginąć. My nic nie robimy. Pierdolnie i nie dam rady, boję się cały czas, że nie jestem przygotowany. Po to przyjeżdżam się uczyć. Ćwiczę bo w ogóle się nie czuję…

– Słucham Was i trochę to wszystko nierzeczywiste, wyidealizowane. Czy nie wystarczy po prostu działać bez tego gadania?

– Nie każdy jest, jak Ty. Każdy orze jak może. Ważne są rezultaty, czyż nie?

– Koledzy, trochę mi głupio to mówić, ale ja przyjechałem tu dobrze się bawić, lubię Was spotykać na szkoleniach, gadać, wymieniać się opiniami, spotykamy się właściwie tylko tu, to jedyne miejsce i jedyny czas, że możemy zbić piątkę.

– Ja zaraziłem się od innych, zobaczyłem, że ogarnięci ludzie, mający rodzinę, work-life balance, inne pasje i chłodne podejście po prostu robią robotę. Czuję strach, że kiedyś przestaną i zawalą całą moją motywację. Może to idylla, ale ciesze się, że tacy są. Niech trwają, bo ja trwam dzięki nim.

– Ja Was rozumiem, popieram. W porządku. Dlaczego nie powiedzieliście o czymś najpilniejszym! Oczekiwania ludzi wokół.
Kiedyś ściągaliśmy nabitą na ogrodzenie kobietę, strasznie wyła, wszędzie panika, lęk. Dotykał i nas. Czułem ciężar, presję, zwłaszcza, że zawsze broniłem dobrego imienia strażaków. Chciałem byśmy dobrze wypadali, by każdy odczuwał autentyczną wdzięczność i podziw.
Co najważniejsze, by kobieta nie tylko przeżyła, ale mogła później cieszyć się najlepszym zdrowiem. Ale i nie tylko to! Żeby ktoś ją wspierał, by później nie wróciły do niej czarne sny i natarczywe wspomnienia z tej traumy. Buduję swój wymarzony świat ratownictwa. To moja idea, cel.

– Pytacie mnie, więc… ćwiczę by spełniać oczekiwania i nie odczuwać wstydu, nie mieć sobie nic do zarzucenia. Właśnie tak.

– Ja to po prostu robię. Nie muszę sobie tego w taki sposób tłumaczyć, nie dorabiam filozofii. Gdybym został piłkarzem, chodziłbym na dodatkowe treningi. Gdybym został hydraulikiem, żeby zarobić na chleb, nadążałbym za rynkiem i poprawiał swoje usługi. To normalne.

– A ja to robię głównie dla kasy. Chcę spieniężyć swoje umiejętności i wiedzę.

– Ćwiczę bo nigdy nie zdążę być najlepszy, ale choć próbuję nim być. Wtedy niczego sobie nie zarzucę. Śpię spokojnie. No poza problemami z work-life balance, ale pracuję nad tym…

„Ćwicz jakby od tego zależało Twoje życie. Bo zależy!”

ćwiczyć
1. «zaprawiać do czegoś»
2. «doskonalić w czymś»
3. «powtarzać jakąś czynność dla osiągnięcia wprawy»

[Felieton został oparty o własne, zasłyszane i przeczytane wypowiedzi strażaków. Porusza często niemy temat, nad którym nieczęsto się pochylamy. Najważniejsze to wiedzieć, dlaczego coś się robi.]

>Ten sam wpis na Facebooku<

Dumnie wspiera projekt “Droga Ratownika”

Informacje

© Pierwsza odsłona strony www: 04.2016 (druga 01.2018, trzecia 03.2019), projekt założony 01.2015

Zespół>>>
O projekcie>>>

Aktualności na Facebooku

Obserwuj nas na:

Sponsorem głównym bloga jest:

sklep z profesjonalnym sprzętem ratowniczym i wyposażeniem straży